Kosma Kołodziej: „Nie bój się mnie, nie bój się siebie”
18.04–23.05.2023
Galeria 3.1, kampus Politechniki Bydgoskiej
otwarcie wystawy: 18.04.2023 (wtorek), godz. 14.00 / wstęp wolny
Kosma Kołodziej jest doktorem nauk o zdrowiu, wykładowcą w Collegium Medicum w Bydgoszczy, społecznikiem, aktywistą i fotografikiem. Swoje prace prezentował m.in. w Bydgoskim Centrum Organizacji Pozarządowych i Wolontariatu oraz Muzeum Ziemi Złotowskiej, a także w finale konkursu im. Krzysztofa Millera. Od ponad piętnastu lat rozwija swoją twórczość stawiając w centrum swoich zainteresowań człowieka, będąc go stale i niezmiennie ciekawym. Prezentuje go w odmiennych sytuacjach, chwytając jego zróżnicowaną naturę, stany i wyjątkowość. Wiele wśród fotografii twórcy stanowi wyłącznie pretekst do bliższego poznania portretowanej osoby, ze wskazaniem na jej historię, doświadczenia i przeżycia. Przyświeca to również serii fotografii pt. Nie bój się mnie, nie bój się siebie, prezentowanych na wystawie, w których każda z ludzkich twarzy silnie wpatrujących się w widza skrywa Innego, który jest tajemnicą, intryguje, często też wzbudza lęk. Konfrontacja z Innym to konfrontacja z samym sobą, ale to także oswojenie, czułość i zbliżenie. Na te doznania otwiera nas autor silnie ufający widzowi i prezentujący niezwykle intymne w formie zdjęcia, z których każde pozwala na bliski kontakt, ośmielając nas w spotkaniu z nowym człowiekiem.
Sam o serii fotografii autor pisał: ,,Mój projekt to portrety społeczności LGBT w Polsce. Ma na celu pokazanie, że obecna polska homofobia, bifobia, transfobia dotykają nie tylko społeczność, ale także ich rodziców, przyjaciół i partnerów. Szacuje się, że w Polsce samych osób nieheteronormatywnych może być nawet 2 miliony. Osób, którym w Polsce odbiera się człowieczeństwo. Projekt miał na celu przełamanie stereotypów, uprzedzeń i zmniejszenie lęku przed osobami, ich rodzicami i sojusznikami. Postaci prezentowane na zdjęciach to osoby z różnych środowisk, z różnym wykształceniem, od średniego do tytułu profesora, osoba niepełnosprawna, ludzie w różnym wieku, prezentujący różne profesje. Często w ocenie osób nieheteroseksualnych pierwszym czynnikiem, na którym skupia się społeczeństwo, jest orientacja. Dzięki tym portretom ten czynnik jest niemożliwy. Nie ma tu czynników wpływających na ekspresję płciową (makijaż, biżuteria, ubrania). Odbiorca skupia się na tym, co nas łączy – czyli na naszej biologicznej podstawie anatomicznej. I chociaż rozum nasz sięga Plejstocenu, można by ośmielić się do prostej tezy, że obecnie, jak przed tysiącami lat, wciąż skupiamy się na tym, co nas dzieli, zapominając o tym, że więcej nasz łączy. Łatwiejsze jest wyrzucanie poza margines człowieczeństwa, ustalanie granic normatywizmu narzucanych już nie tylko jego twórcom. Warto czasami wyjrzeć poza nawias swego credo. Zatrzymać się na chwilę, spojrzeć w przyszłość i zdać sobie sprawę, jak łatwo pozbawić człowieczeństwa cudzego brata, cudzą matkę, cudzego ojca, cudzą babkę, cudzego przyjaciela, cudzą koleżankę… Wybrałem portrety, ponieważ na twarzach rysuje się nasze życie i można spojrzeć drugiemu człowiekowi w oczy. Twarz jest naszym wyróżnikiem, dzięki któremu inni nas rozpoznają. Czerń i biel prac umożliwia zamaskowanie koloru oczu i włosów, które także mogą być niepotrzebną sugestią w odniesieniu do drugiej osoby. Monochromatyczność serii pozwala skupić się na zdjęciu.”